|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kane
Snajper
Dołączył: 18 Maj 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:10, 19 Maj 2008 Temat postu: Legenda Carlosa Hathcocka |
|
|
W Wietnamie był sobie taki snajper jak Carlos Hathcock, który jest powszechnie uważany za jednego z najlepszych snajperów świata. Zasłynął z wielu wybitnych osiągnięć na polu walki:
1. Z odległości ponad 2km zabił przeciwnika ciężkiego karabinu maszynowego (stacjonarnego) z lunetą.
2. Zabił wrogiego snajpera przestrzeliwując jego lunetę. (Niestety nie wiem z jakiej odległości).
3. Przeczołgał się w pół metrowej trawie (w ghillie suit) ponad 1000 metrów, przez 2 dni i 3 noce, po czym zabił kubańskiego generała z 600 metrów i uciekł do śmigłowca. Najlepsze jest to, że podczas czołgania jeden z żołnierzy wroga przechodząc obok niego otarł się o jego nogę, ale go nie wykrył.
Co o nim sądzicie? . Wybitne umiejętności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
chrosciel
Private II
Dołączył: 18 Maj 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: moge CIe zabic?
|
Wysłany: Pon 16:17, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
hoho kozak, bardzo dobrym snajperem byl Wasilij Zajcew ( ZSRR, II wojna światow)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marvolo
Corporal I
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pon 17:10, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Słyszałem o tym facecie z Wietnamu ciekawe do jakiego karabinu strzelał może ktoś wie dziekuje za informacje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kane
Snajper
Dołączył: 18 Maj 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:14, 19 Maj 2008 Temat postu: . |
|
|
Ogólnie jego karabinem był Remington M700. A ten gość, któremu przestrzelił przez lunetę miał Mosin-Naganta wz. 1891/30.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Proktan
Specialist II
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:18, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Czytałem o tym Hathcock-u.Co do 1. i 3. punktu to się zgadzam ,ale przestrzelenie lunety jest niemożliwe,gdyż soczewki hamują pocisk.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Proktan dnia Śro 22:06, 11 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marvolo
Corporal I
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Wto 19:50, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Carlos Hathcock - strzelec wyborowy USMC
" ...Wśród na wpół już legendarnych dokonań sierżanta Hathcocka było zatrzymanie i metodyczne likwidowanie kompanii wojsk Wietnamskiej Armii Ludowej w dolinie nazywanej przez Amerykanów Elephant Valley. Po pięciu dniach Hathcock i jego obserwator, kapral John Burke, wezwali artylerię, aby dokończyła dzieła. Sami wycofali się bez większych trudności. Umiejętności Hathcocka były rzeczywiście niezrównane. Jego największym chyba i najsławniejszym wyczynem była pięciodniowa wyprawa na północno-wietnamskiego generała. Zacytujemy Hathcocka:
Miało to miejsce na początek mojej pierwszej tury w Wietnamie. Zgłosiłem się sam do tego zadania, ponieważ uważałem, że jestem lepszy od reszty naszych strzelców wyborowych. Przecież szkoliłem ich wszystkich i chociażby z tego powodu powinienem był pokazać, że jestem najlepszy. Do celu musiałem podczołgiwać się przez ponad 1000 metrów. Zabrało mi to trzy dni i noce. Rankiem czwartego dnia udało się wykonać postawione zadanie. Wyszedłem z lasu na otwartą przestrzeń i przewróciłem się na bok, gdybym bowiem czołgał się na brzuchu, zostawiał bym większy ślad. Patrole przechodziły czasami dosłownie o włos, ale na szczęście nikt mnie nie zauważył. Czatowałem na swój cel wśród nieświadomych żołnierzy przeciwnika, już na ich podwórku. Z pewnością nie podejrzewali, ze ktoś zdecyduje na taki atak. Już od pierwszego razu, gdy żołnierze Wietnamscy minęli mnie i nie zauważyli, poczułem, że jednak może mi się udać. Kontynuowałem dalej tę mozolną wędrówkę po lewej stronie zauważyłem dwa stanowiska sprzężonych, podwójnych karabinów maszynowych kalibru .51, potem dwa po prawej. byłem tak blisko że widziałem, jak żołnierze z ich obsług przygotowywali sobie posiłki. Chętnie bym i ja coś zjadł, ale miałem przecież zadanie do wykonania. Czołgałem się dalej w górę niewielkiego wzniesienia. Po wykonaniu zadania zamierzałem się wycofać z powrotem do linii drzew. Znalazłem się między stanowiskami karabinów maszynowych, których obsługi były gotowe do odparcia ataku z powietrza. Pewnie nie wierzyli, że ktokolwiek odważy posunąć się tak daleko (dzięki Bogu!). Tego ranka zobaczyłem też obiekt mojego ataku. Udało mi się go zlikwidować z odległości 650m. Na taką odległość miałem skalibrowany i przestrzelany karabin. Taka odległość wynika też z mapy. Starałem się ocenić dokładnie kierunek i siłę wiatru, temperaturę, wilgotność, wszystko co jest ważne dla oddania strzału. Okazało się że moje wyliczenia były prawidłowe. Gdy oddałem strzał żołnierze przeciwnika rozbiegli się. Pewnie szykowali jakąś niespodziankę. Przyszło mi do głowy , że można i na to coś poradzić. Ruszyłem rowem w kierunku drzew. Istniało co prawda niebezpieczeństwo, że ktoś może mnie zauważyć, ale na stojąco przemieszczałem się o wiele szybciej. Potem w drodze na punkt gdzie miałem zostać podjęty, musiałem tylko uważać, aby nie nadziać się na pułapki i miny.
Dziennikarz Jim Spencer w "Chicago Tribune" opisuje bardziej szczegółowo tę wyprawę, którą Hathcock skromnie ominą w swojej relacji:
Setki mrówek które weszły pod mundur, uczyniły sobie ucztę na jego przepoconym ciele. Jako że nie mógł w normalny sposób załatwić potrzeb fizjologicznych , niemiłosiernie śmierdział uryną ale nie był to największy problem w ciągu 72 godzin mógł pociągnąć tyko kilka łyków wody z manierki. Usta miał wysuszone. Jego ramiona, biodra i kolana pokryły bąble powstałe w czasie wędrówki na stanowisko ogniowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kane
Snajper
Dołączył: 18 Maj 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:08, 28 Maj 2008 Temat postu: . |
|
|
Czytałem nawet gdzieś ten sam artykuł
Przestrzelenie lunety wydaje się niemożliwe, ale amerykanie poprowadzili test, który sprawdził, że jednak jest to możliwe. Za pierwszym strzałem się nie udało, za drugim już tak. Oczywiście odległość była zapewne mniejsza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|